Wiersz to kobieta...to jej łono
Otwarte na słowa,na gesty,na dotyk
Rymami otacza od początku do końca
On z kobiety poczęty...dłońmi oplątany
Toksyn czaszek zatrutych ogrodów
Miłośc jej ofiar oczekuje
Wiersz od kobiety pochodzi
I ofiar oczekuje...słowo za słowem
Jak ran odkryte obszary...bandazy spowite
Kropki nad zdaniami...jak nekrolog nad wierszem napisany
Kobieto to wiersz spowił twe serce i dłonie
Co pisac to chciały...twe dłonie to w ucvzucia ubrały
A dziś bez polotu w bezruchu zostały
Szczęście zasnęło z innymi
Nie dzieli już chłodu mojego posłania....